piątek, 26 sierpnia 2016

LBA#4 😎

Hej, biszkopciki! 💋 Co dobrego słychać? ☺ Na początek chciałabym podziękować za nominacje do LBA! 😚
Nominowała mnie Lena Magdosz (http://elvaria.blogspot.com) polecam jej bloga, kochani! 😀
Druga sprawa: rozdział już się pisze ale nie jestem w stanie podać konkretnego terminu publikacji  😐

Nie zanudzam i biorę się do odpowiadania na pytania 😎


1. Co sądzisz o programach w stylu reality show? Ciekawy sposób na rozrywkę czy wylęgarnia głupoty?


Hmmm. Dobre pytanie. Osobiście nie oglądam często telewizji. Według mnie jest bardzo dużo  ciekawych sposobów na rozrywkę. Zamiast oglądania telewizji można zrobić wiele rzeczy, uwierzcie! Takie programy moim zdaniem bardziej pasują do kategorii nr 2 (czyt. WYLĘGARNIA GŁUPOTY xd) Ja tam wole poczytać, pobawić się z rodzeństwem lub pograć na gitarze 😍😍


2. Jaki rodzaj muzyki słuchasz i dlaczego akurat ten?


Muzyka, której słucham jest bardzo różnorodna 😀 Zależy co wpadnie mi w ucho Xd 


Adam Lambert, Halsey, Nightwish, Evanescence, Sia, Fall Out Boy, Alvaro Soler (Mira Sofiaaaa Xd) Także ten... Chyba widać, że to mieszanka doskonała  😁😁

3. Do której książki masz wielgachny sentyment?

Sentyment? Oj. To bardzo trudne pytanie. Każda książka, którą przeczytałam wniosła coś do mojego życia i nie żałuję żadnej z przeczytanych przeze mnie książek (taa, nawet lektur szkolnych!😊 )

Największy jednak sentyment mam do książek Cassie 😍😍
Dary Anioła i Diabelskie Maszyny oraz Kroniki Bane'a i Lady Midnight ❤❤❤

4. Jaki gatunek literacki jest najbliższy Twemu sercu?


Fantastyka!!! ❤❤❤

5. Z którą z postaci wybrałabyś się w podróż dookoła świata?

A musi byc jedna? Odpowiedz brzmi; Magnus Bane ❤ A skoro Magnus to i Alec ❤
Tak własnie! Z tą dwójką poszłabym nawet do Piekła Xd


6. Wolisz książki cienkie (do 250 stron), średnie (do 500 stron) czy długie (powyżej 500)?

Wole średnie książki, a jeszcze bardziej wole długie 😀😀


7. Co sądzisz o self-publishingu?


Dopiero o tym przeczytalam po otrzymaniu nominacji Xd Co moge powiedziec... Mysle, ze to calkiem spoko opcja :D

8. Według ciebie lepiej, by film był dokładnym odwzorowaniem książki czy różnił się od niej?

O jaaa. Ale pytanie Xd Będzie wypracowanie Xd


No wiec... Jest wiele sytuacji, kiedy oglądamy film bądź serial z kimś i nagle nasza osoba towarzysząca zaczyna okazywać swoje oburzenie, dotyczące filmu; "A w książce było...", "To nie tak!", "Ten aktor nie jest podobny!" itp.
Jeśli różnice miedzy filmem a książką sa niewielkie, wcale mi to nie przeszkadza. Ba! Nawet jestem za Xd
Przykładowo pozwolę sobie przytoczyć serial Shadowhunters ❤❤
- kolor oczu Alexandra Lightwooda'a i jego wzrost (Alec był niższy od Magnusa, a w serialu jest na odwrót) - Przeszkadza to komuś? Bo ja jestem zachwycona serialowym Nefilim i Czarownikiem ❤ Matt i Harry to genialni aktorzy! ❤❤❤
- pojawienie się Lydii Branwell - Na początku o mało co nie dostałam zawału, jak dowiedziałam się, ze Alec jej się oświadczył! Serio! Ale kiedy spojrzałam  (obejrzałam 12 odcinek 😍😍😍) na to z innej strony, taki zabieg, jak wprowadzenie Lydii pozwolił postaci Aleca z cienia innych bohaterów.
Także delikatne różnice i zmiany - owszem! Jestem za tym, by ekranizacja różniła się nieznacznie od książki. Po przeczytaniu wiem, co mnie czeka, a tu oglądając... nagle BUM! Coś nowego Xd

 9. Uważasz, że lektury są warte czytania? A może na zdrowie wychodzi omijanie ich szerokim łukiem?

Warto czytać lektury! Ja osobiście przeczytam wszystkie. Moja ulubiona lektura? "Zbrodnia i kara". Niektóre z nich przeczytałam chętnie, inne zaś mniej entuzjastycznie ("Granica" i "Jądro ciemności"). Przecież lektura to też książka, nie?

Myślę, ze niechęć do lektur zrodziła się dlatego, ze jesteśmy zmuszeni do ich czytania.

10. Wolałabyś urodzić się w swojej ulubionej rzeczywistości fikcyjnej nie wiedząc o tym czy zostać tym kim jesteś i siedzieć z nosem w książce? 

Chyba to pierwsze :D



11. Jaka jest Twoja opinia na temat twórczości fanowskiej? Popierasz tworzenia fanfiction, fanartów itp. czy uważasz to za coś niewłaściwego?

Oczywiście, ze popieram! Sama pisze ff :D Jeśli ktoś ma inny pomysł na zakończenie książki znanego autora, dlaczego by nie podzielić się tym z innymi? 
A fanarty? Mistrzostwo internetu!
Z mojej strony 3x tak 😎

Uff. Dotarłam do końca! Dzięki wielkie za nominacje ;D Ja nominuje:

Zastępczyni Upadłych Aniołów (http://czy-to-koniec-maleca.blogspot.com)

Demonica Edomu (http://obywateleedomu.blogspot.com)

Te same pytania poproszę 👆😎
Buziaki 💋💋💋

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Rozdział 18

Nie żyje. Nie żyje. Nie żyje.
Te słowa sprawiły, że zrobiło jej się ciemno przed oczami. Czy to się dzieję na prawdę?!
- Nie... - wyszeptała Estell - Nie!
Dziewczyna upadła na kolana, ukryła twarz w dłoniach i zaczęła głośno płakać.
- Przykro mi. Próbowałem... - Magnus nie dokończył zdania, ponieważ widok płaczącej Essie sprawił, że i z jego oczu popłynęły łzy. Klęcząc tak bezradnie, wydawała się czarownikowi jeszcze drobniejszą istotą, niż jest w rzeczywistości.
Niespodziewanie Estell zerwała się z miejsca i rzuciła się w stronę bezwładnego ciała wilkołaka.
- Seamus słyszysz mnie?! Obudź się, skarbie! Nie rób sobie żartów! - mówiła do niego, nerwowo głaszcząc dłoń, która ku jej przerażeniu była zimna.
- Estell... - Maryse zrobiła krok w jej kierunku - Skarbie on nie śpi. On odszedł.
- On sobie tylko żartuje!
- Proszę, Essie...
- Dlaczego mi to robisz?! - krzyknęła niespodziewanie, nie zwracając uwagi na pozostałych - Dlaczego teraz odchodzisz?! Jesteś cholernym egoistom! Kłamałeś! Cały czas! Ty cholerny sukinsynu!
Estell jak szalona, na oślep uderzała pięściami w jego klatkę piersiową, jednak Seamus się nie poruszył. Po chwili ktoś, chwycił ją za nadgarstki i odciągnął od łóżka. Nie miała już siły, więc wtuliła się w tors, który jak się okazało należał do Luke'a i zaczęła głośno płakać.
- Już dobrze, dziecko - powiedział czule Graymark - Już dobrze.
- On odszedł.  Tak po prostu! Zostawił mnie samą! Właśnie teraz! Był moją jedyną rodziną! - mówiła przez łzy.
- A my? - zapytała Maryse, kładąc jej dłoń na ramieniu - Nie jesteśmy Twoją rodziną?
- Oczywiście,  że jesteście. Ale Seamus... Był moją własną rodziną - szlochała.
- Powinnaś trochę odpocząć, skarbie.  Chodź, dam Ci herbatkę na uspokojenie - zaproponowała Catarina, wyrywając Estell z ramion Luke'a.
- Nie. Nie. Nie. Ja muszę tu zostać,  bo...
- Obiecuję, że wrócimy kiedy tylko trochę odpoczniesz, dobrze?
Dziewczyna niechętnie przytaknęła i pozwoliła by czarownica wyprowadziła ją z Izby Chorych.
W pomieszczeniu zapanowała cisza.
Maryse zaczęła obserwować pozostałych świadków tragedii, która dosięgła Estell.
Luke po wyjściu dziewczyny opadł na najbliższe krzesło, po czym ukrył twarz i pozwolił płynąć łzom. Clary stała wtulona w tors narzeczonego a Isabelle patrzyła przez okno na nowojorską noc. Dorian starał się zachować kamienną twarz, lecz smutek i współczucie wygrały z jego bez emocjonalną maską. Kiedy Maryse przeniosła wzrok na stojącą obok niego Córkę Asmodeusza zauważyła, że jej czerwone włosy zrobiły się nieco jaśniejsze. Nawet Ingrid, która nienawidzi mężczyzn, poczuła smutek. W końcu wzrok pani Lightwood zatrzymał się na Magnusie. Bane stał w objęciach Alexandra. Maryse wiedziała, że czarownik ma wyrzuty sumienia z powodu Seamusa lecz każdy doskonale wiedział, że zrobił on wszystko, co tylko mógł.
Kobieta już chciała się odezwać lecz Jace ją uprzedził.
- To moja wina.
Wzrok każdego, kto był obecny w Izbie Chorych, zwrócił się w stronę młodego Łowcy.
- O czym Ty mówisz, Jace? - zapytała Clary, uwalniając się nieco z jego uścisku.
- Gdybym biegł szybciej...
- Daj spokój, Jace. Nie możesz tak myśleć. Wszyscy możemy się o to obwiniać, że żadne z nas go nie ochroniło, ale po co? Czy to przywróci mu życie? Nie. A teraz wybaczcie, ale pójdę do Simona i Becky - powiedziała Isabelle, ocierając samotną łzę płynącą po jej policzku, po czym wyprostowała się i wyszła z pomieszczenia.
- Isabelle ma rację. Nie możesz się obwiniać, Jace - skarciła go Clary.
- Może i ma racje, ale to nie zmienia faktu...
- Koniec tematu, Jace! Jutro razem z Clary udacie się do Idrisu po nową uczennice, Sophie Alderkey. W obecnej sytuacji, oczywiste jest to, że dziewczyna nie może przekroczyć Bramy sama - oświadczyła Maryse.
- Oczywiście, mamo - odpowiedział blondyn.
- W takim razie idę napisać Ognista Wiadomość do Diany - dodała kobieta, po czym opuściła Izbę Chorych.


- Alec, ja... Próbowałem ... Nie mogłem zrobić nic więcej...
- Cii. Wiem, Magnus, wiem.
Nocny Łowca delikatnie pocałował jego skroń i ukrył swoją twarz we włosach Bane'a. Tak bardzo się o niego martwił. Rzadko widział ukochanego w takiej rozsypce.
Wielki Czarownik Brooklynu zawsze wykonywał swoją pracę dokładnie, z wielkim zaangażowaniem a w szczególności z powodzeniem. Tym razem również się przyłożył a mimo to nie udało mu się uratować wilkołaka. Jad demona był zabójczy. Tylko jedna rzecz, a raczej substancja mogła go uratować. I Na Anioła, jeśli coś zawiodło - to właśnie ta substancja.
Alec nigdy nie zwątpił w umiejętności Magnusa, nawet przez tą sytuację - przecież są na świecie rzeczy, na które nawet najpotężniejszy Syn Asmodeusza nic nie może poradzić. Przez chwilę zastanawiał się czy sam Anioł Razjel bądź Asmodeusz mógłby tu pomoc.
Lightwood wiedział, że Magnus obwiniał się o śmierć Seamusa, a jego poczucie winy spotęgował widok Estell. Alec widział to po jego minie, gdy czarownik odwrócił się do niego; widział łzy, ból oraz bezradność. Serce Nocnego Łowcy niemalże pękło. Nie tylko stan Magnusa go martwił. Czarownik prędzej czy później pogodzi się z sytuacją i dojdzie do siebie. Z Estell będzie o wiele trudniej.
- Alec?
- Tak?
- Zauważyłeś zachowanie Estell? - spytał czarownik, odsuwając się nieco od Lightwood'a, by móc spojrzeć mu w oczy.
- A kto nie zauważył? Jak Ty byś się zachowywał, gdybyś stracił miłość swojego życia?
- Oszalałbym. Postradałbym zmysły, gdyby coś Ci się stało - odrzekł z powagą czarownik.
- Czyż nie tak własnie się zachowuje? Mam pewne podejrzenia i dlatego bardzo się o nią martwię.
- Doprawdy? - Magnus uniósł brew - Podzielisz się ze mną swoją wiedzą?
Alec rozejrzał się dyskretnie po pomieszczeniu, co sprawiło, że serce czarownika zaczęło bić jak oszalałe. Czyżby Alec myślał o tym samym?
- Martwię się... Boję się, że Essie zrobi sobie krzywdę - wyszeptał mu do ucha Lightwood.
Kiedy nieco odsunął się od czarownika Alec zauważył, że na twarzy Magnusa pojawiło się... rozczarowanie?
- Coś nie tak? Nie o to Ci chodziło? - spytał.
- Czemu tak sądzisz? - Magnus zorientował się, że Alec intensywnie mu się przygląda.
- Bo wyglądasz na zawiedzionego.
- Oczywiście, że jestem zawiedziony biszkopciku. Ale nie Tobą. Jestem zawiedziony, ponieważ myślę tak samo - Magnus westchnął głęboko - Miałem nadzieję, że myślisz o czymś innym i właśnie Twoje przypuszczenie okaże się prawdziwe.
- Wszystko będzie dobrze. Nie spuścimy Estell z oka. Jakoś się ułoży - powiedział Alec i ponownie przytulił do siebie Magnusa.
Znowu skłamałeś, Bane! 
Cichutki głosik odbijał się echem w głowie czarownika.
To prawda. Okłamał Alexandra, chociaż obiecał sobie, że nigdy tego nie zrobi.
Ale jeśli podejrzenia czarownika były prawdziwe...
Na razie nie wspomni o tym nikomu.
Zbada cała sprawę. Dopiero później wyzna Alexandrowi prawdę.
Byleby nie za późno, Bane! Byleby nie za późno...

******

Po śniadaniu Arthur Alderkey postanowił urządzić małą wycieczkę po Alicante.
Diana wiedziała, jak dziewczynki uwielbiają robić razem zakupy, więc podarowała obu córkom dość pokaźną sumę pieniędzy. Sophie i Sanaheij biegały od sklepu do sklepu, znajdując co chwilę jakąś nową rzecz, bez której So "nie może" wyjechać do Nowego Jorku.
- Nie za bardzo je rozpieszczasz? - Arthur mruknął żonie do ucha, obejmując ją jednocześnie w talii.
- Może troszeczkę - odpowiedziała zalotnie, splatając palce na jego karku.
Mężczyzna spojrzał swojej żonie głęboko w oczy i uśmiechnął się.
- Tak bardzo Cię kocham, Diano - powiedział przyjemnym, niskim głosem, po czym złączył ich usta w delikatnym pocałunku.
- Nie ładne tak molestować dobrze urodzoną niewiastę w miejscu publicznym.
Gdy Arthur odsunął się nieco od Diany, zobaczył swoje córki stojące na przeciwko z pełnymi torbami zakupów.
- Już skończyłyście? Świetnie! Umieram z głodu. Może pójdziemy na obiad? Mama przygotowała takie pyszności...
- To nie zmienia faktu, że obściskujecie się jak nastolatkowie! - zachichotała Sanaheij.
- I kto to mówi! - Sophie popatrzyła na siostrę, uśmiechając się do niej szeroko.
- Oj, cicho bądź! To co, idziemy?
- Tuż za Tobą, Pando.


W drodze powrotnej Sophie i Sanaheij z wielkim entuzjazmem opowiadały rodzicom, jak wspaniałe i oczywiście "niezbędne" rzeczy sobie kupiły, a Arthur i Diana słuchali córek z wielką uwagą, od czasu do czasu powstrzymując się od wybuchu śmiechu.
Gdy zbliżali się do rezydencji Alderkey'ow, dostrzegli postać, siedzącą na schodach.
Sophie od razu rzuciły się w oczy platynowe włosy.
- No to chyba tyle z rodzinnego obiadu - mruknęła tak cicho, że tylko Arthur stojący najbliżej córki mógł to usłyszeć.
- Zawsze możemy go zaprosić, by zjadł z nami - wyszeptał mężczyzna, nachylając się do córki tak, aby tylko ona go usłyszała.
- O Razjelu! Daj mi siłę! - jęknęła.
- Widzimy się za chwilę! - powiedziała szybko Sana gdy zauważyła Thomasa i pobiegła w jego stronę.
- Ten młody Wheelbay jest całkiem miły - odezwała się Diana.
- Chyba nie - prychnęła Sophie.
- Zachowuj się, So! - skarciła ją matka.
- Dobrze już! Będę się sztucznie uśmiechać, na wszystko przytakiwać i śmiać się z mało śmiesznych żartów.
- Sophie! - matka spojrzała na nią z przerażeniem.
- Masz rację, mamo. Jego żarty w ogóle nie są śmieszne!
- Arthur! Ona jest niemożliwa! - przerażona zachowaniem córki Diana zwróciła się do męża.
- No cóż... Może lepiej to zostawmy w spokoju i chodźmy zjeść, hmm? - zapytał mężczyzna najspokojniej w świecie.
- Oczywiście! Bo po co komu dobre maniery! - prychnęła Diana - Ale pamiętaj moja droga, jeśli będziesz się źle zachowywać, osobiście dopilnuję, żebyś została w Idrisie! Jedno słowo i możesz pożegnać się z Nowym Jorkiem!
- Nie możesz tego zrobić! Co na to Clave?
- Przypominam Ci, że Twój tata jest w Clave.
Sophie spojrzała na ojca, który jedynie posłał jej przepraszające spojrzenie. Niestety nawet on zgadzał się z matką. Dziewczyna przewróciła oczami, po czym nakreśliła nad swoją głową aureolę i uśmiechnęła się sztucznie.
- Świetnie! Więc się zachowuj bo Twoja siostra i Thomas idą w naszą stronę.
- Witam! Pani Diano, pięknie pani wygląda! - Thomas ukłonił się nisko przed matką Sany.
- Miło Cię widzieć, Thomasie! - zaszczebiotała Diana.
- Pan Alderkey! Co za miła niespodzianka! - Thomas zwrócił się w stronę ojca swojej dziewczyny, który energicznie uścisnął dłoń chłopaka.
- Miło Cię w końcu poznać. Własnie mieliśmy zamiar zasiąść do obiadu. Czy zechcesz zjeść z nami, młodzieńcze? - zapytał Arthur.
- Nie chciałbym przeszkadzać...
- Bzdura! Chodź chłopcze, zrobiłam moje popisowe dania!
- Bardzo dziękuję za zaproszenie. Jeśli można chciałbym najpierw porozmawiać z państwa córką, Sophie.
Gdy usłyszała swoje imię zamarła. Czego ten dupek od niej chciał?
- Ze mną? Chyba Ci się coś pomyliło - odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem, ponieważ cały czas czuła na sobie wzrok matki.
- Nie, So. Thomas chciał porozmawiać z Tobą w cztery oczy - odparła Sanaheij, co wprawiło Sophie w jeszcze większe osłupienie.
- Wejdźmy do środka. Przygotujemy wszystko. Tylko przyjdźcie szybko, żeby nie wystygło! - powiedziała Diana, po czym razem z mężem i z córką zniknęli za drzwiami.
- Witaj, Sophie...
- Darujmy sobie te uprzejmości, Thomas.  Nie możesz po prostu powiedzieć czego...
- Przepraszam.
Sophie otworzyła szeroko oczy, nie ukrywając swojego zdziwienia.
- Coś Ty powiedział?!
- Przepraszam, Sophie. Ty wiesz za co.
To już przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Thomas Wheelbay we własnej osobie, zdecydował się zniżyć do tego stopnia, by kogoś przeprosić.
- No dobrze. To tylko tyle?
Chłopak przeczesał palcami swoje włosy, po czym wziął głęboki wdech.
- Nie. Chciałbym Cię prosić o drugą szansę. Nie proszę o to byśmy zostali przyjaciółmi, ale chciałbym by nasze relacje nieco się ociepliły. Tak po prostu. Zamienić ze sobą kilka słów od czasu do czasu, tolerować obecność drugiego w tym samym pomieszczeniu i nie skakać sobie do gardeł przy każdej okazji.
Sophie patrzyła na niego, jakby właśnie przed chwilą wyrosła mu druga głowa.
- Dobra co jest grane?
- Razjelu! Czy Ty musisz być taka podejrzliwa?! - jęknął chłopak.
- W stosunku do Ciebie? Tak.
- Masz rację. Nie zasłużyłem na zaufanie, ale chociaż spróbuj. Jeśli nie dla mnie, to dla Sany. Zależy mi na niej, So. Chciałbym, żeby była szczęśliwa, a...
- ... nasz rozejm ją uszczęśliwi - dokończyła za niego Sophie.
Thomas przytaknął.
Stali przez chwilę w milczeniu, patrząc sobie w oczy. So widziała w oczach chłopaka coś nowego. Kiedy mówił o jej siostrze, kiedy na nią patrzył... On na prawdę ją kocha!
- Zgoda. Zapomnijmy o tamtym.
- Dziękuję Sophie.
- Chodź. Czekają na nas - powiedziała, szturchając go łokciem, po czym razem ruszyli w kierunku drzwi.


- Pani Alderkey, jedzenie jest przepyszne!
- Cieszę się, że Ci smakuje! - odpowiedziała Diana, szeroko się uśmiechając.
Dzisiejszy obiad postanowiła zrobić specjalnie dla swoich dzieci.
Pierwszym daniem była zupa dniowa z chili - ulubiona zupa jej córek. Następnie podała ryż z chińską potrawką z kurczaka, papryki i grzybków Shi - take.
Jako deser - ulubiona przez Arthura część obiadu - Diana podała ciasto jabłkowe z cynamonem.
- Mamusia szaleje. Jesteś najlepsza! - Sanaheij odwróciła się do Diany i posłała jej całusa nad stołem.
- Naprawdę dziękuję za zaproszenie na obiad. To co pani przygotowała... Mistrzostwo kulinarne! - zachwycał Thomas.
Diana uśmiechnęła się i chciała odpowiedzieć na komplement, lecz nad jej głową pojawiła się niespodziewanie karteczka.
Ognista Wiadomość. 
- Od kogo to? - zaciekawił się pan Alderkey.
Diana jednak nie odpowiedziała, tylko zaczęła czytać. Z wielkim skupieniem i napięciem wertowała treść wiadomości. W końcu gdy skończyła czytać, Sophie zauważyła, że matka wyraźnie się rozluźniła.
- Wszystko w porządku, najdroższa? - zapytał czule Arthur.
- Tak. To wiadomość od Maryse Lightwood. Jutro na Placu Anioła w południe pojawi się eskorta dla Sophie - powiedziała spokojnie.
- Kto? - wypaliła podekscytowana Sanaheij.
- Clarissa Fairchild i Jace Herondale.
Sophie nie mogła uwierzyć. Otworzyła szeroko usta, a gdy spojrzała na siostrę i Thomasa zauważyła, że ich usta również układają się w idealne "o".
 - O jaaaa! - zapiszczała Sanaheij - Mogę Cię jutro odprowadzić?!
- Jasne.
- A czy...
- Tak, Pando. Thomas może iść z nami - uprzedziła jej pytanie i delikatnie uśmiechnęła się w stronę chłopaka.
Rodzice uśmiechali się, wyraźnie zadowoleni z jej zachowania. Thomas był jej wdzięczny. A na twarzy Sanaheij, dziewczyna zobaczyła radość. Oczy jej siostry lśniły, niczym diamenty.
Sanaheij Penyoung była szczęśliwa.
Niczego więcej Sophie nie potrzeba.

******
Po wypiciu mieszanki ziół od Catariny, Estell uspokoiła się, lecz ból, który czuła był nie do opisania. Miłość, której tak bardzo pragnęła, pojawiła się nieoczekiwanie. Wniosła w jej życie coś nowego.
Będąc zakochana, zaczęła patrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy. Nawet najmniejsza rzecz potrafiła ją cieszyć, a wszystko dookoła wydawało się być piękne. Zupełnie tak, jakby ktoś założył jej różowe okulary. Nie sądziła, że ta miłość, odejdzie równie szybko jak się pojawiła.
- Jesteś pewna, że chcesz tam wracać, skarbie? - zapytała z czułością Cate.
- Wszystko w porządku, naprawdę. Chcę tam pójść i się... Pożegnać.
Ostatnie słowo ledwie przeszło jej przez gardło.
- Skoro tak... Chodźmy więc.
Idąc korytarzem Instytutu, Essie błagała samego Razjela o to, by cała ta sytuacja okazała się koszmarem. Jednak gdy dotarły do Izby Chorych i znów zobaczyła go na jednym z łózek, zaprzestała jakichkolwiek modlitw.
W pomieszczeniu dostrzegła Jocelyn, która obejmowała zapłakanego Luke'a. Clary i Jace byli pogrążeni w rozmowie z Dorianem i Ingrid a parę metrów dalej, na uboczu, stał Alec z zrozpaczonym Magnusem. Gdy młody Lightwood podniósł wzrok i zauważył ich przybycie, czarownik podążył śladem wzroku Nefilim i jego spojrzenie skrzyżowało się z spojrzeniem Estell.
Dziewczyna szybkim krokiem ruszyła w kierunku czarownika i rzuciła mu się w ramiona, głośno plącząc.
- Magnus... To nie Twoja wina! Ja wiem, że zrobiłeś wszystko, co mogłeś.
Czarownik przytulił ją mocno, po czym każdy obecny w Izbie Chorych podchodził do Estell, żeby ją przytulić. W takiej chwili dziewczyna potrzebuje ludzi, którzy będą ją wspierać.
Gdy nadeszła kolej Jace'a, Nefilim objął dziewczynę i wyszeptał jej do ucha jedno słowo.
- Przepraszam.
- Nie obwiniaj się, Jace. Proszę.
Blondyn tylko przytaknął i odsunął się od dziewczyny, by zrobić jej przejście.
Teraz czekało ją najgorsze.
Pożegnanie.
Wolnym krokiem podeszła do łózka, na którym leżał Seamus. Łzy spływały po jej policzkach, lecz starała się by opanowana. Powoli usiadła obok jego ciała i ujęła jego zimna dłoń. Jej ukochany wyglądał zupełnie tak, jakby spał.
- Seamus... Mój najdroższy! Tak bardzo Cię kocham. Już nigdy nie pokocham innego! Obiecałeś mi, że przeżyjemy... I że nie zostawisz mnie z tym samej...
Gdy Magnus usłyszał te słowa przeszedł go dreszcz. Biedna dziewczyna! Nie mógł patrzeć na jej zapłakana twarz. Przeniósł więc wzrok na Seamusa, którego skóra stała się mlecznobiała. Nie podobało mu się to.
- żegnaj na zawsze, ukochany! - jęknęła dziewczyna i oparła swoje czoło, na jego zimnej dłoni.
To koniec. Już nigdy nie zobaczy jego uśmiechu. Już nigdy nie poczuje jego ciepła. Już nigdy nie usłyszy jego...
- Dlaczego płaczesz, Essie?
Dziewczyna gwałtownie podniosła głowę i wstrzymała oddech.
Na łóżku leżał Seamus i patrzył na nią!
- Se-se-am-mus?
- A któż by inny? Co się... - chłopak urwał i głęboko zaciągnął się powietrzem.
Kiedy otworzył oczy Essie krzyknęła przerażona.
Jego oczy były czerwone, a z górnej szczęki wysunęły się... kły.
- Jestem... Głodny - wysyczał i dziewczyna zamknęła oczy, przygotowana na atak.
Jednak nic się nie stało.
Otworzyła powoli oczy i ujrzała Seamusa w jakiejś niebieskiej bańce, która otaczała mniejszą bańkę koloru czerwonego, osłaniająca z kolei bańkę najbliżej ciała wilkołaka - granatową.
W sali zapanowała cisza.
- Co tu się przed chwilą stało? - spytał Alec.
- Tego się obwiałam, Magnus - wtrąciła Catarina.
- No pięknie,.. - westchnęła Ingrid.
- Czy ktoś do cholery w końcu powie co tutaj się stało?! Seamus przecież żyje! Dlaczego zamknęliście go w tej bańce?! Zabiliście go?!
- Nie, Essie. Seamus żyje. Tak jakby... - odpowiedział Bane.
- Co to znaczy "tak jakby"?
Magnus nie odpowiadał. Wpatrywał się tylko w ciało Seamusa.
- Magnusie, co Ty mu podałeś? - zapytał Alec. Tylko on potrafił jakoś wpłynąć na czarownika.
- Krew.
- To chyba nic złego, prawda?
- Podałem mu krew Saint Clouda. Jednego z pierwszych wampirów, stworzonych przez Pierwotnego - Vlada Drakulę.
- Krew wampirów leczy, więc co z Seamusem? - dopytywał się Alec.
- Seamus jest wilkołakiem i krew zwykłego wampira mogła go leczyć, lecz ta krew należąca do Pisklaka prosto z pod kłów Pierwotnego...
- Co się z nim stało, Magnus? Co stało się z Seamusem?
- On... Stał się Hybryda. Wilkołakiem i wampirem w jednym.
Estell wstrzymała oddech. Czy coś takiego jest możliwe?!
- Cholera - wymsknęło się Alecowi.
- Cholera to za mało powiedziane - odpowiedział Bane.

******

No czeeeeeść, kochani! Jak się macie? Mam rozdział dla was 😎
I jak? Może być? 😀
Zostawcie komentarzyk po przeczytaniu Xd
Ja szybko zmykam, bo już prawie druga, a ja jutro pracuje ❤
Kocham was mocno i całuje 💕💕
Ashley 💋

sobota, 6 sierpnia 2016

LBA#3

Dziękuję za nominacje od Politowanie Boskie <tellmethetruth-jaceiclary.blogspot.com> ;)

No więc moje pioseneczki z Shadowhunters to:

1. Ruelle - War Of Heart
2. Elizaveta - Trap
3. Ruelle - Monsters
4. Diplo - Revolution
5. Ruelle - Where Do We Go From Here
6. Ruelle - This is The Hunt

A moja największa wpadka życiowa? Hmm... Musze się zastanowić Xd No cóż... Jest tego całkiem sporo ;D ale największą wpadką w moim życiu była moja ex\przyjaźń. Toksyczna i jednostronna 😢

Kogo nominować,,, Tradycyjnie ;D

Rosalie  <http://dalsze-losy-clary-jace.blogspot.com/>
Lady Herondale <http://milosc-po-prostu-jest.blogspot.com/>
Adrianna Moroń <http://dont-be-scared-shadowhunters.blogspot.com/>


Dajecie, dziewczynki ;D Poproszę o listę 15 rzeczy które chcecie zrobić w te wakacje ;D 
Co by wam się nie nudziło 😄😄😄







Letni Book Tag 😎😎

Dziękuję za nominację od Leny Magdosz ;)
Uwielbiam LBA i inne nominacje 😍

Nie przedłużając... Zaczynam 😊



1. Słońce, czyli książka, która zawsze poprawia Ci humor.



Kroniki Bane'a i seria Dary Anioła 😊

Cassie jest cudowną pisarką a jej teksty nie jeden raz sprawiły, że znosiłam się od śmiechu 😂😂



2. Morze, czyli książka idealna na plażę.



Grey 😝

Nie pytajcie dlaczego właśnie ta książka. Pierwsza pozycja jaka mi przyszła do głowy 😝 Spójrzcie tylko: dziewczyna, chłopak, kajdanki i Czerwony Pokój Bólu... Idealne na plażę 😎


3. Pocztówka, czyli książka, którą najlepiej wspominasz.



Mały Książę 😊

No chyba każdy wie o co chodzi  🙂

4. Podróże, czyli książka, którą polecił Ci przyjaciel.


Żarna niebios  😍

Dziękuję bardzo za pożyczenie mi tej książki!!! Jest świetna! 😍 Mam zamiar przeczytać jej kontynuacje 😊


5. Opalanie się, czyli książka, którą się sparzyłeś.


Dziewczyna z pociągu 😒
Nie wiem czym ludzie się tak zachwycają. Książka - ok, ale mnie nie urzekła. Drugi raz przeczytałabym, gdybym naprawdę nie miała co czytać. Ale to jest tylko moje, osobiste zdanie na ten temat Xd

6. Japonki, czyli książka, którą każdy zna.

Harry Potter 😉
No dajcie spokój - kto nie zna "Chłopca, który przeżył"?! 🙂

7. Wycieczki rowerowe, czyli książka, która Ci się nigdy nie znudzi.

Dary Anioła i Percy Jackson 💕💕💕
Książki Cassie i Riordana moim życiem 💕💕💕😍😍

8. Letnie imprezy, czyli książka, która zawsze poprawi Ci nastrój.

Patrz punkt pierwszy 😄
Taaa. Jak dla mnie to to samo  😎😎

9. Pływanie, czyli książka, którą musisz przeczytać tego lata.

Siewca wiatru i Zbieracz burz - jest to kontynuacja książki Żarna niebios 😌
Opowieści z Akademii Nocnych Łowców - obowiązkowo!!! 😍😍
Jest tego jeszcze trochę, ale zostańmy przy tych kilku pozycjach 😊😊

10. Przyjaciel, czyli książka, która zawsze jest przy Tobie.

Obecnie przebywam w Norwegii 😍
Zabrałam ze sobą książki, które zawsze przy mnie są. 😊

Kroniki Bane'a
Dary Anioła - Miasto Kości
Dary Anioła - Miasto Niebiańskiego Ognia
Diabelskie Maszyny - Mechaniczny Anioł
Pani Noc
Chłopak, który zakrada się do mnie przez okno


To tyle ;D


Także ten, ja nominuje:

Rosalie  <http://dalsze-losy-clary-jace.blogspot.com/>
Lady Herondale <http://milosc-po-prostu-jest.blogspot.com/>
Adrianna Moroń <http://dont-be-scared-shadowhunters.blogspot.com/>


Dajecie, dziewczynki ;D Co by wam się nie nudziło 😄😄😄