W jadalni panował półmrok. Całe pomieszczenie oświetlały niewielkie lampy, znajdujące się na ścianach oraz świeczki ustawione w pięknym, zabytkowym świeczniku. Maryse zajmowała przy stole honorowe miejsce, jak przystało na głowę Instytutu, natomiast Jace i Isabelle usadowili się po jej prawej stronie.
- No wreszcie! - wykrzyknął Jace podnosząc ręce w górę.
- Uspokój się - Isabelle kopnęła go w kostkę.
- Na Anioła, Izz. Jestem głodny!
- Tak jak my wszyscy - zwróciła się do niego Maryse a następnie przeniosła wzrok na Aleca i Magnusa - Prawda?
- Oczywiście - czarownik ukłonił się jej z lekkim uśmiechem na twarzy.
Razem z Lightwood'em zajęli miejsca na przeciwko Isabelle i Jace'a.
- Życzę smacznego - usłyszeli głos Maryse i zaczęli jeść.
Podczas posiłku Maryse opowiedziała im w skrócie o swoim pobycie w Idrisie. Isabelle z dużym entuzjazmem opisywała pobyt w Mediolanie, patrząc co chwilę na Magnusa, który w razie potrzeby dorzucał coś od siebie. Jace i Alec milczeli, zerkając na siebie porozumiewawczo. Herondale wiedział, że jego parabatai nie powie im gdzie byli, szczególnie przy Maryse, bo to "miejsce" było przecież tajemnicą. Poza tym gdyby powiedzieli, zaczęły by się pytania i wtedy...
- Jace? - głos Isabelle wyrwał go z zamyślenia.
- Co?
- Wszystko gra?
- Jasne. Czemu pytasz?
- Ty i Alexander jesteście dziś wyjątkowo rozmowni - oświadczył Magnus.
- Właśnie. Alecowi często się to zdarza, ale Tobie? - powiedziała Izzy - Ty gadasz prawie cały czas.
- Nie dramatyzuj Izz. Po prostu jestem wykończony - rzucił w stronę siostry.
- Więc może Alexander zechce dziś przejąć Twoją rolę i opowie nam, co ciekawego dziś robiliście? O ile dobrze pamiętam mieliście jakąś sprawę do załatwienia - Magnus przyglądał się swojemu chłopakowi z uniesioną brwią.
Czy on wie, że byliśmy u Remusa?
- Simon chciał, żebyśmy z nim poszli trochę poćwiczyć, a później poszliśmy do Taki - wyjaśnił Alec patrząc dalej w talerz.
- Przecież byliście po treningu - Izzy nie odpuściła.
- My tak, ale Simon nie - stwierdził Jace - Poza tym parę godzin dodatkowego sportu nie zaszkodzi. Mam rację?
- Naturalnie. Simon również musi ćwiczyć Isabelle, wiesz o tym - odezwała się Maryse.
Isabelle przez chwilę nad czymś się zastanawiała.
- To dlatego Simon nie mógł się ze mną spotkać? Kłamiesz Jace. Obaj kłamiecie - warknęła dziewczyna i posłała braciom mordercze spojrzenie.
Alec spojrzał na siostrę. Chciał coś powiedzieć ale zauważył, że Magnus nadal mu się przygląda.
- Zdaje mi się, że miałeś mi o czymś powiedzieć, Alec - powiedział czarownik.
Cholera! Co teraz? Myśl Lightwood! Nie możesz powiedzieć teraz o Remusie. Myśl!
W jadali panowała cisza. Wszyscy czekali na jego odpowiedź.
- Luke.
Magnus zmarszczył brwi.
- Czy coś z nim nie tak? - zapytała Maryse, choć jej syn mówił do czarownika.
- Nie, wszystko dobrze. Chodzi oto, że Luke był dziś u nas i pytał o jakieś dokumenty - powiedział Alec pewnym głosem - To chyba coś ważnego.
Maryse spojrzała na Magnusa. Czarownik westchnął.
- Zapraszam państwo do Biblioteki, ponieważ muszę przekazać wam pewne informacje - jego ton wskazywał na to, że sprawa jest naprawdę ważna.
Gdy znaleźli się w Bibliotece czarownik zaproponował, by każdy znalazł sobie jakieś miejsce siedzące, ponieważ ich konwersacja może trochę potrwać.
- No więc, skoro już wszyscy tu jesteśmy, Magnusie... - powiedziała Maryse siadając w fotelu za biurkiem.
- Szczerze mówiąc nie wszyscy - wtrącił Jace - Co z Clary? Sądząc po twojej reakcji, dotyczącej wizyty Luke'a w waszym mieszkaniu mam wrażenie, że ich też to dotyczy.
- Brawo Sherlocku! - zwrócił się do niego czarownik - Wysłałem im Ognistą Wiadomość. Czy to pana zadowala, panie Herondale? - zapytał.
Jace pokiwał głową potwierdzająco. Mimo to wolałby, żeby jego dziewczyna i jej rodzice byli tu razem z nimi.
- A Simon? Jemu też wysłałeś wiadomość? - syknęła Isabelle.
- Moja droga, sądzisz, że o nim zapomniałem? Jeśli tak, to jesteś w błędzie - oznajmił spokojnie Magnus - Poprosiłem Maię o wysłanie Seamusa z wiadomością do Twojego chłopaka. Z początku chciałem, żeby to właśnie ona osobiście zjawiła się u Simona ale biorąc pod uwagę pewne okoliczności...
- Och, zamknij się Magnus - przerwała mu zirytowana Isabelle.
- Ja Ciebie też, kwiatuszku - czarownik puścił jej oczko.
- Drogi Magnusie... Jak przypuszczam omówiliśmy już sposoby przekazania informacji nieobecnym tu członkom naszej małej "rodzinki". Przejdźmy więc do sedna sprawy - zarządziła Maryse.
Wzrok wszystkich zatrzymał się na kobiecie.
- Mała "rodzinka"? - Magnus uniósł brew - Zacny dobór słów - dodał po chwili.
- Razielu, zaczynamy? - westchnął Jace.
Na twarzy czarownika pojawił się złośliwy uśmiech, zwiastujący nadejście ciętej riposty.
Jednak Magnus wyprostował się, skrzyżował ręce na piersi i zaczął mówić.
- Ostatnio zauważono bardzo wysoką aktywność demonów w okolicy Instytutów w Berlinie, w Paryżu, w Oslo, w Madrycie i jeszcze kilku innych. Tu są sprawozdania - z jego palców posypały się niebieskie iskry i na biurku przed Maryse pojawiły się jakieś kartki.
- Sporo tego. Z tych dat wynika, że działo się to w niewielkich odstępach czasowych - Maryse przejrzała kartki i podała je młodym Nocnym Łowcom.
- O ile mi wiadomo - zaczął Jace - Ataki demonów na Instytut nie są nadzwyczajnym zjawiskiem.
- To prawda - przyznał Magnus - Lecz jak już wspomniałem, zauważono wysoką aktywność demonów, ale żaden z nich nie zaatakował. Co więcej, pojawiają się i za chwilę znikają. Zupełnie tak, jakby...
- ... jakby czegoś szukały - dokończył za niego Alec.
- Właśnie Alexandrze - czarownik uśmiechnął się do niego, przez co na twarzy Nocnego Łowcy pojawił się rumieniec.
- Pytanie brzmi: czego demony mogą szukać w Instytutach? - Izzy spojrzała na swoją matkę, a później na czarownika.
- I tu pojawia się kolejny, niedopasowany element układanki - westchnął Magnus.
- Chodzi Ci o te papiery od Luke'a? - zapytał Alec.
- Właśnie. Luke przyniósł je do mnie przed wyjazdem na farmę. Ktoś zostawił te dokumenty w skrzynce na listy z dołączonym liścikiem.
Magnus wyciągnął z kieszeni małą karteczkę, rozwinął ją i przeczytał.
"Ryzykuję życie, dając Ci to. Nie lekceważ tego. Znajdź pomoc. Tylko Magnus Bane!"
- Robi się ciekawie - mruknął Jace.
- Musimy być ostrożni. Z Idrisu przyszły rozkazy do Instytutów, w okolicy których nie było jeszcze demonów - powiedziała Maryse wstając z fotela.
- I co? Mamy złapać demona i urządzić sobie z nim przyjacielską pogawędkę? - Jace skierował swoje pytanie do matki.
- Jace wiesz, że jesteś idiotą, prawda? - Isabelle spojrzała na niego z ukosa.
- Nasza kochana Izzy ma swoje sposoby na uzyskiwanie informacji - oznajmił Jace.
- Uspokój się - upomniał go Alec.
- Wyluzuj, bracie. Chciałem tylko ją ostrzec. Wiesz... Demoniczna ospa i jej konsekwencje...
Nie zdążył dokończyć, ponieważ Isabelle rzuciła się na niego z pięściami.
Jace był zaskoczony jej reakcją. Pomimo tego, że się bronił przed jej ciosami, dziewczyna zdążyła zostawić ślady po swoich paznokciach na jego policzku.
- Spokój! - ryknął Magnus.
Jego oczy stały się intensywnie żółte, a nad dłońmi unosił się niebieski ogień. Był wściekły. Alec spojrzał w stronę rodzeństwa i spostrzegł, że są unieruchomieni przez jakieś niewidzialne łańcuchy.
- Zachowujecie się jak dzieci! Jeśli was nudzę to możecie opuścić to pomieszczenie, bo z pewnością macie ważniejsze rzeczy do zrobienia! - Magnus prawie krzyczał.
- Przepraszam - usłyszeli szept Izzy.
- W porządku - Maryse uśmiechnęła się do córki - A Ty, Jace? Masz coś do powiedzenia?
Nocny Łowca zacisnął zęby i podniósł wzrok. Spojrzał na czarownika, który opierał się o biurko.
- Przepraszam.
Magnus przewrócił oczami, pstryknął palcami i ich uwolnił.
- Wracając do sprawy, co mamy robić? - zapytał Alec.
- Moim zadaniem jest przetłumaczenie tych papierów od Luke'a. A to może trochę potrwać. Wy uważajcie na te "podróżnicze" demony. Jak tylko dowiemy się czy te dwie sprawy są powiązane ze sobą w jakiśkolwiek sposób, zwołamy "rodzinną" naradę. Posiedzenie uważam za zamknięte, więc jeśli pozwolicie, pójdę do domu odpocząć - Magnus ukłonił się i ruszył w stronę drzwi.
- Nie.
Czarownik odwrócił się i spojrzał na swojego chłopaka.
- Co masz na myśli mówiąc "nie"? - zapytał zdziwiony.
- Dziś zostajemy na noc w Instytucie - Alec podszedł do niego i chwycił go za rękę.
- Wybacz Alexandrze, ale nie sądzę by...
- Mam poprosić Estell o przygotowanie pokoju dla Magnusa? - Maryse podeszła do nich uśmiechając się. Magnus spojrzał na nią lekko zdezorientowany jej reakcją.
- Nie trzeba - Nocny Łowca pocałował ją w policzek - Dobrej nocy, mamo.
Kiedy wyszli na korytarz Alec zauważył, że czarownik wpatruje się w niego, najwyraźniej czymś rozbawiony.
- Idziemy? - zapytał Lightwood.
- Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać, Alec - czarownik pocałował go delikatnie w usta.
- Uznam to za tak - odpowiedział i ruszyli w stronę jego pokoju.
******
- Mówiąc "Chodź, przygotujemy coś do jedzenia" miałeś na myśli "Wezmę telefon i zamówię chińszczyznę"? Ktoś tu chyba idzie na łatwiznę - Clary siedziała z matką w kuchni, gdy Luke wszedł do pomieszczenia.
- Tak się składa skarbie, że nie zrobiliśmy zakupów - Jocelyn spojrzała przepraszająco na córkę.
- Nie wiedzieliśmy, że będziemy mieli gościa - Luke usiadł przy stole i wręczył im jedzenie.
- Wiem, mogłam wcześniej dać wam znać, ale to była... spontaniczna decyzja - powiedziała Clary i rzuciła się na jedzenie.
Po skończonym posiłku poszli do salonu. Siedzieli w nim, rozmawiając, gdy dotarła do nich Ognista Wiadomość od Magnusa.
- Co to jest, Luke? - zaniepokoiła się Jocelyn.
- Magnus. Przysłał mi wiadomość.
Clary zerwała się z fotela i podbiegła do ojca.
- Coś się stało? Chodzi o kogoś z Instytutu?
- Uspokój się Clary. Wszystko w porządku. Chodzi o pewne dokumenty. Ktoś podrzucił je do naszej skrzynki na listy przed wyjazdem na farmę. Dałem je Magnusowi, bo język, w którym zostały napisane... Był dziwny - wyjaśnił wilkołak.
- Dlaczego nie powiedziałeś o tym wcześniej? - zapytała Jocelyn.
- Podejrzewamy, że ma to coś wspólnego z wysokimi aktywnościami demonów w okolicach Instytutów, o czym zresztą pisze Magnus - Luke rozsiadł się wygodnie w fotelu i zaczął czytać.
W wiadomości były jedynie informacje o tym co udało się im ustalić, a czego nie. Według Clary tak naprawdę stali w miejscu. Dopóki Magnus nie pozna treści tych papierów...
Dziewczyna życzyła rodzicom dobranoc i ruszyła w swojego pokoju. Miała coś do zrobienia. Na jutro. Zamknęła za sobą drzwi i zaczęła rozglądać się po pokoju. Wszystko było na swoim miejscu.
Usiadła na łóżku, przygotowała wszystko co potrzebne i już miała zaczynać, gdy zadzwonił telefon.
- Hej Simon, wszystko gra?
- Tak, ze mną wszystko ok. Jest obok Ciebie Isabelle? Nie odbiera ode mnie telefonu, a martwię się bo... Na Anioła, to przez tą wiadomość do Magnusa...
- Zostałam dziś na noc u mamy, a dlaczego... Zaczekaj, Magnus wysłał Ci Ognistą Wiadomość?
- Nie, Seamus tu był i wszystko mi opowiedział. Maia ustaliła z Magnusem, że lepiej nie wysyłać karteczki z informacjami, bo... wiesz jak to jest.
- Powiedzmy. Nie sądzisz, że to dziwna sprawa z tym podrzucaniem dokumentów? No i ten tajemniczy liścik.. Mam dziwne przeczucie, że te papiery i demony mają ze sobą wiele wspólnego.
- Spokojnie Fairchild. Damy radę. Nie takie rzeczy się robiło. Mam Ci przypomnieć wyprawę do Edomu? W sumie to mógłbym wymieniać godzinami ale muszę kończyć, bo jest u nas Rebecca z mężem. Swoją drogą to dziwny typ.
- Pozdrów ją ode mnie. Do zobaczenia jutro.
Rudowłosa westchnęła głęboko i zabrała się do pracy.
******
J.
Dalsze losy bohaterów serii Dary Anioła ;) Opowiadanie pod tytułem "Czarny Anioł" ;) Demony atakują Instytuty a w ręce Nefilim trafiają tajemnicze dokumenty. Sekrety, poświęcenie, rodzina, przyjaciele, miłość... Czy w Świecie Cieni zapanuje wreszcie względny pokój?
niedziela, 3 kwietnia 2016
Rozdział 3
Etykiety:
Alec,
Clary,
demoniczna ospa,
ff,
Instytut,
Isabelle,
Jace,
Jocelyn,
Luke,
Magnus,
Maia,
Malec,
mała rodzinka,
Maryse,
OgnistaWiadomość,
parabatai,
Rebecca,
Remus Gardell,
Seamus,
Simon
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co do tych wiadomości-myliłam się xD Myślałam, że Magnus się oświadczy Alecowi XDD 😂
OdpowiedzUsuńMalec moim życiem, więc zaręczyn można się spodziewać ale nieco później :D (nie byłabym sobą gdyby nie było ich zaręczyn Xd)
Usuń