poniedziałek, 13 czerwca 2016

Rozdział 12

- Powinnaś coś zjeść, Becky - nakazał Simon.
- Nie teraz. Nigdy nie wiadomo czy znowu nie stracę przytomności, a muszę wam powie...
- Zaczekaj. Pamiętasz, że straciłaś przytomność pod bramą, prawda? - zaciekawił się Magnus.
- Tak. Widziałam kogoś na terenie Instytutu. A później ocknęłam się i ujrzałam Silasa. Leżałam na schodach i chciałam mu o wszystkim powiedzieć, ale zobaczyłam przed oczami ciemność - odpowiedziała.
- Bo znowu zemdlałaś - dodał trener.
- Muszę się zgodzić z Simonem. Powinnaś coś zjeść i nabrać trochę sił - wtrącił Luke.
- Czy wy nie rozumiecie, że jesteśmy w niebezpieczeństwie?! - jęknęła Rebecca.
- Bo to pierwszy raz? - zachichotał Jace - Byłaś kiedyś w Edomie? Demoniczny wymiar i te sprawy? Może spotkałaś Lilith? To taka "demon - psychopatka", która nie chciała się od nas odczepić...
Jocelyn i Maryse spojrzały na blondyna karcąco, a kąciki ust Luke'a drgnęły nieznacznie.
- No dobraaa. Namówiłeś mnie, Jace. Lepiej zjeść coś teraz, bo później po tych rewelacjach mogę stracić apetyt - oznajmiła.
Wszyscy więc udali się do jadalni. Kiedy Estell zobaczyła ile osób wchodzi do pomieszczenie, chwyciła się za głowę, po czym odwróciła się i szybko pobiegła do kuchni.
- Nasza Estell będzie musiała się dobrze nagimnastykować, robiąc śniadanie dla trzynastu osób - zachichotał Jace, przez co został nagrodzony przez Clary kuksańcem w bok.
Czy posiłek o godzinie dwunastej można nazwać śniadaniem?
Ku zaskoczeniu wszystkich dziewczyna uwinęła się szybko i przeszła samą siebie.
Podała świeże bułeczki, po kostce masła: zwykłego, ziołowego oraz czosnkowego, a do tego patery z różnymi rodzajami wędlin i serów. Na stole znalazły się też dżem i miód.
Naprawdę się postarała. Kiedy wszyscy myśleli, że Estell skończyła już wnosić jedzenie, dziewczyna przyniosła miskę jajecznicy i smażony bekon. Na końcu postawiła na stole wiklinowy koszyk średniej wielkości, wypełniony jabłkami.
Do picia jak zwykle podała kawę, mleko, herbatę, wodę i sok.
Podczas posiłku Rebbeca milczała, zajadając się najlepszą jej zdaniem jajecznicą na świecie. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo jest głodna.
Upchnęła w siebie jeszcze dwie bułki, plaster bekonu a wszystko przepiła swoją ulubioną czarną kawą.
Przez cały ten czas nawet nie pomyślała o Felixie i o tym co usłyszała.
- Może teraz mnie wysłuchacie? Jestem najedzona i wypoczęta! - oznajmiła, odkładając kubek.
- Moja droga musisz się oszczędzać! Podaliśmy Ci... lekarstwo, przez które możesz mieć zawroty głowy w ciągu następnych trzech dni! - powiadomiła ją Catarina.
Becky przewróciła oczami i westchnęła ciężko.
- Nie zachowuj się jak dziecko! - skarcił ją Simon.
- Odezwał się dorosły! - warknęła w odpowiedzi.
- No już! Spokój! - wtrąciła Jocelyn - Mamy naprawdę wiele do omówienia. Możemy rozmawiać tu lub pójść do salonu. Wolałabym jednak to drugie.
- Jestem za pani...
- Jocelyn, Simon! Tak trudno zapamiętać? - zaśmiała się.
Lewis uśmiechnął się szeroko.
- Estell, moja droga! - zawołała Maryse.
- Słucham, pani Lightwood - dziewczyna wbiegła do jadalni szeroko uśmiechając się.
Na jej twarzy Maryse dostrzegła rumieńce. Dwa guziki jej bluzki były rozpięte.
- Co... To znaczy... Ja... Dziękujemy za śniadanie... Posiłek. Masz wolne do końca dnia - wydukała z siebie Maryse, po czym odwróciła się i wyszła z jadalni.
Wszyscy po kolei zaczęli wstawać od stołu.
- Idziemy do salonu! Ruszcie się! - oświadczyła Isabelle i wyszła z Rebbecą i Simonem.

Alec uśmiechnął się pod nosem, widząc idącego przed nim Doriana z Catariną.
Czarownik otwarcie okazywał swoje zainteresowanie Cate. Dwuznaczne teksty i ten specyficzny sposób podrywania! Zupełnie jak... Magnus!
W końcu to bracia. A może wszystkie dzieci Asmodeusza są takie?
I pomyśleć, że byłem zazdrosny o brata Magnusa.
Zaraz. Naprawdę byłem zazdrosny?!
Nocny Łowca poczuł czyjąś dłoń, chwytającą jego przedramię.
- Czemu tak się szczerzysz? - usłyszał szept Magnusa.
- Widziałeś jak matka zareagowała widząc Essie w takim stanie?! Czy ona sobie nie zdawała sprawy, dlaczego ta dziewczyna tak często ma jakieś "sprawy" do załatwienia? Estell jest zakochana i na pewno się z kimś spotyka. Jestem ciekawy jak matka spróbuje ją przekupić, żeby została w Instytucie  - zachichotał Alec.
- Nie musi jej przekonywać. Panna Brown zostanie. Mieszkanie i praca w tym miejscu nie są żadną przeszkodą, by dziewczyna spotykała się z ukochanym - wyszeptał mu do ucha Bane.
- Co wiesz? - Lightwood spojrzał na niego z ukosa.
- Nie żebym był plotkarzem...
- Magnuuus!
- Jak wiesz, Twój chłopak to Wielki Czaro... No dobra. Estell spotyka się z Seamusem.
- Co?!
- Pamiętasz jak Cate zadzwoniła do mnie w sprawie śmierci Remusa?
Alec przytaknął głową.
- Idąc do jego mieszkania zauważyłem chichoczącą Estell przypartą do drzewa przez naszego wilczka, który szeptał jej coś do ucha - na twarzy Magnusa pojawił się uśmieszek.
- Przyparta do drzewa?! Hmm. Interesujący pomysł - mruknął Alec pod nosem, lecz stwierdzenie to nie uszło uwadze czarownika.
- Ktoś tu chyba spędza samotnie noce - zachichotał.
- A żebyś wiedział! Mój chłopak przychodził do łóżka wtedy, gdy już spałem, a gdy się budziłem jego już nie było. Natomiast teraz kładzie się wcześniej niż ja i śpi jak beton.
- Porozmawiamy o tym później - oznajmił czarownik a przez jego twarz przemknął cień uśmiechu.
- Trzymam Cię za słowo, Bane!

Kiedy tylko młody Lightwood i czarownik przekroczyli próg salonu usłyszeli głos Becky.
- Jesteśmy w niebezpieczeństwie! Musimy powiadomić ten wasz rząd, to całe Clave!
- Spokojnie. Zacznij od początku - powiedział trener, co zdziwiło wszystkich.
W końcu ten Nocny Łowca nie słynął z uprzejmości.
Całe towarzystwo rozsiadło się w salonie. Kiedy już każdy znalazł dla siebie miejsce, Rebecca zabrała głos.
- Wczoraj obudziłam się o osiemnastej. Zdziwiłam się, ponieważ ja nigdy nie sypiam o tej porze. W dodatku za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy właściwie zasnęłam. Podniosłam się i usiadłam. Strasznie bolała mnie głowa. Kiedy wstałam, zobaczyłam, że spałam w ubraniach i w butach...
- Spałaś w butach?! Po co?! - zapytał blondyn.
- Na Anioła! Jace! Nie przerywaj! - warknęła w jego stronę Isabelle.
- Ktoś najwyraźniej zaniósł Becky do łóżka - wtrąciła się Jocelyn.
- Felix! Zupełnie o nim zapomnieliśmy! - jęknął Simon.
- Sądząc po stanie w jakim była Twoja siostra, śmiem twierdzić, że nasz Przyziemny jest martwy - oświadczył Magnus.
Rebecca zacisnęła pięści i spuściła głowę.
- Bardzo nam przykro - odezwała się Maryse.
- Niepotrzebnie, pani Lightwood - głos dziewczyny był lekko zachrypnięty.
- Ale...
- Felix, żyje i ma się doskonale. O ile wypełni swoje zadanie nadal tak będzie.
- Becky - trener Cartwright nawiązał z dziewczyną kontakt wzrokowy - Opowiesz o tym co się stało? - zapytał.
- Poszłam do kuchni się napić. Zobaczyłam moją torebkę na stole, pominę fakt, że zawsze zostawiam ją w sypialni. Chciałam zapytać Felixa o to wszystko, gdy nagle usłyszałam czyjąś rozmowę, dochodzącą z przedpokoju. Podeszłam bliżej i zobaczyłam...
Rebecca zacisnęła usta i odwróciła wzrok. Bolało. Za bardzo.
- Jeden głos należał do Felixa, a drugi do demona.
- Demona? Przyziemny i demon? Możesz nam podać jakieś cechy charakterystyczne? - spytał Dorian.
- Miał zachrypnięty głos i wyglądał jak jaszczurka. Jaszczurka wielkości człowieka.
- Rhaal - trójka czarowników odezwała się równocześnie.
- Co to znaczy? - spytała siostra Simona.
- Rhaal to demon, który Cię otruł. Przez jego truciznę straciłaś przytomność. Wtedy ktoś musiał Cię położyć do łóżka. Gdybyś się nie obudziła...  Umarłabyś - wyjaśniła jej Catarina. 
- Świetnie! Koleżka Felixa chciał mnie otruć! Znam już odpowiedź na moje pierwsze pytanie - prychnęła Rebecca.
- Pamiętasz coś, co mogłoby nam wskazać sposób, w jaki zostałaś otruta? To na pewno musiało zdarzyć się wczoraj, ponieważ trucizna jaszczura działa bardzo szybko - Dorian spojrzał pytająco na Becky.
- Przyszłam po pracy do domu. Poszłam do kuchni, gdzie siedział Felix. Zapytał czy chcę herbaty. Powiedziałam, że tak i poszłam do łazienki.
- Trucizna do herbatki! Jakież to staromodne! - prychnął Shade.
- Więc Twój mąż wie o Świecie Cieni? - zapytała Maryse.
- Na to wygląda.
- To dlatego tak dziwnie się zachowywał w naszej obecności - oznajmiła Izzy.
- Mogę o coś zapytać? - wypaliła nieoczekiwanie Rebecca - Kim jest Remus? - pytanie skierowane było do Magnusa.
- Czarownikiem, zamordowanym przez demony. Dlaczego pytasz?
- Więc... To wy macie przepowiednię? - wyszeptała siostra Simona.
Bane utkwił spojrzenie w dziewczynie i przyglądał się jej uważnie. Przez krótką chwile patrzyli sobie w oczy, jakby porozumiewali się mentalnie.
- W rzeczy samej. Pozwolę sobie zadać pytanie: skąd znałaś Remusa? I kto Ci powiedział o przepowiedni?
- Nie znałam go. Ten demon powiedział Felixowi, że Remus nie żyje i że teraz jego kolej.
- Jego kolej?
- Tak. Felix poprosił go o instrukcję. Ten powiedział, że "pan" kazał mu szukać przepowiedni. Twierdził, że Remus kłamał mówiąc, że została skradziona.
Dziewczyna ponownie spuściła wzrok. Nadszedł czas na finał opowieści.
- Felix powiedział demonowi, że koło mnie kręcą się Nefilim - powiedziała, wpatrując się w swoje zaciśnięte pięści - Demon kazał mu zabijać w razie potrzeby, choć zastanawiam się jak to możliwe, by Przyziemny mógł zabić Nocnego Łowcę? Przecież on nie ma Wzroku, więc po nałożeniu runy nie mógłby was zobaczyć!
- Może on nie jest Przyziemnym? - zapytała Catarina.
- To kim w takim razie? Jednorożcem? - prychnął Jace.
- Musimy się tego dowiedzieć - oświadczył Luke.
- Możesz kontynuować? - Maryse zwróciła się do dziewczyny.
W milczeniu czekali na odpowiedź.
Każdy z nich wiedział, że trudno jest mówić o takich rzeczach.
Kiedy świat staje na głowie można oszaleć, bez odpowiedniego wsparcia.
- Demon kazał wysłać mnie do was jako szpiega. Felix zaprotestował twierdząc, że nie wiem nic o Świecie Cieni i wtedy ta jaszczurka zaczęła syczeć jak oszalała!
Łzy spływały po policzkach Becky, zostawiając za sobą ledwo widoczne ślady. Widać było, że dziewczyna prowadzi ze sobą wewnętrzną walkę, jakby chciała się od czegoś powstrzymać.
- Powiedział, że "pan" kazał temu dziwakowi mnie zaatakować, żebyście mi powiedzieli o waszym świecie! Powiedział, że mój brat ma zostać Nefilim! Powiedział, że dziewczyna i przyjaciółka Simona są Nefilim! On was zna! Chce się dowiedzieć, czy przepowiednia jest tutaj! Powiedział, że jeśli Felix nie znajdzie przepowiedni spotka go taki sam los jak tego czarownika! I mnie też ma spotkać taki los, jeśli mój mąż nie wypełni zadania! A Felix? Powiedział, że mnie nie kocha i nigdy nie kochał! Powiedział, że ja się nie liczę! - wykrzyczała.
Oddychając ciężko omiotła wzrokiem każdego, kto był obecny w pomieszczeniu. Na ich twarzach dostrzegła współczucie. Kiedy napotkała oczy Silasa patrzące na nią, ukryła twarz w dłoniach i zaczęła głośno płakać.
- Ciii... Becky. Już dobrze siostrzyczko. Tutaj nic Ci nie grozi - szeptał Simon, przytulając ją.
- Powinnaś odpocząć.
- Nie - dziewczyna wyrwała się z objęć brata - Jeśli jest coś co powinnam zrobić to na pewno zemścić się na tym sukinsynie! Nikt nie ma prawa skrzywdzić mojej rodziny! Dowiem się o co tu chodzi, czego chce Felix i ten jego tajemniczy "pan" i skutecznie uniemożliwię im zdobycie tego! Nawet za cenę własnego życia! Jednak moim największym pragnieniem jest to, żeby Felix Stevens zgnił w piekle! Chociaż nie... Nie zasługuje nawet na to!
- Wow! Postawa godna Nocnego Łowcy! Ucz się od siostry, Lewis! - zaśmiał się Herondale.
Zanim jednak Simon zdążył się odgryźć, odezwał się Dorian,
- Widzisz Rebecco, to wszystko jest troszkę bardziej skomplikowane. Otóż "pan" Twojego męża to demon, który zwie się Otchłań. Był on kiedyś potężny, ale nasz ojciec - tu Dorian wskazał siebie i Magnusa - postanowił zdegradować go do demona niższej rangi. Zanim to zrobił Otchłań stworzył "klątwę - przepowiednię", która jest powodem tego całego zamieszania. Przez nią zagrożony jest Świat Cieni i nie tylko.
- Wasz ojciec? - dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie.
- Asmodeusz, Książe Piekieł.
- Okeej. To co teraz?
- Dobre pytanie - westchnęła Maryse - To wszystko posuwa się do przodu w zaskakująco szybkim tempie. Muszę zawiadomić Clave.
- Zgadzam się z Tobą - powiedział Luke.
- Nie ma na co czekać. Muszą coś z tym zrobić - dodał Jocelyn.
- Albo po raz kolejny poradzimy sobie sami i po raz kolejny uratujemy świat! - oznajmił Jace.
- Jak na razie wszyscy tu obecni będą nocować w Instytucie. W tym tygodniu dołączy do nas nowa uczennica - oznajmiła pani Lightwood.
- Kto? - zaciekawił się Silas.
- Sophie Alderkey - odpowiedziała trenerowi po czym zwróciła się do Shade'a:
- Dorianie, kiedy zjawi się Twoja przyjaciółka Ingrid proszę Cię, żebyś i ją przyprowadził do Instytutu. Ponieważ wszyscy mamy styczność z przepowiednią jesteśmy w niebezpieczeństwie. Najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli noc będziemy spędzać w tym samym miejscu. W ciągu dnia będzie tak jak zawsze. Wiadomość do Clave wyślę jutro. Powiadomię również Cichych Braci i Żelazne Siostry. A teraz proponuję się rozejść. Estell przydzieli pokoje tym, którzy ich jeszcze nie mają. Ta sprawa zajęła nam prawie cały dzień! Idę odpocząć! - powiedział Maryse, po czym wyszła z salonu. 

******

Po zebraniu każdy zajął się sobą.
Jocelyn i Luke zaszyli się w swoim pokoju, tak samo jak Alec z Magnusem. Maryse również poszła do siebie, nie mając ochoty na nic. Isabelle i Simon siedzieli z Becky w jej pokoju. Magnus kazał im pilnować dziewczyny, ponieważ tak jak powiedział Cate - mogą wystąpić zawroty głowy. Dorian zaszył się w Bibliotece, a Catarina poszła do szpitala na dyżur. Trener Cartwright poszedł na Salę Treningową potrenować, lecz kiedy Jace i Clary również tam przyszli, mężczyzna skinął głową i udał się do swojego pokoju.
Dziś wszyscy w Instytucie myśleli tylko o jednym.
Demon + Klątwa = Problemy.

******

Tą część rozdziału dedykuję Lady Herondale i Kate, które prosiły o Clace <3 
Mam nadzieję, że się spodoba! ;)

 - Jestem taka zmęczona, Jace!
Clary rzuciła się na łóżko, rozsypując przy tym swoje rude loki na poduszkę. Wzięła głęboki wdech i zamknęła oczy.
- Przynajmniej nie możemy narzekać na nudę - odparł Nocny Łowca.
Dziewczyna poczuła, że materac delikatnie się ugiął pod ciężarem ciała Jace'a. Chłopak usiadł obok niej, obiema rękami chwycił nogi Clary i położył sobie na kolanach. Jego dłonie, delikatnie zaczęły masować stopy dziewczyny. Zamruczała cichutko, a gdy otworzyła oczy jej narzeczony uśmiechał się pod nosem.
- Co Cię tak bawi? - zapytała.
- Zauważyłem dziś kilka ciekawych rzeczy.
- Co masz na myśli?
- Czyżby umknęło Twojej uwadze, o Najbystrzejsza ze wszystkich, zaraz za mną i moim parabatai, że braciszek Magnusa zaleca się do naszej pani Pielęgniarki?
- Jest pan naprawdę zabawny, panie Herondale! Jasne, że zauważyłam! Jakoś Dorian szczególnie się z tym nie kryje. Jestem za to ciekawa czy Ty, panie Spostrzegawczy widziałeś jak nasz trener patrzy na siostrę Simona!
Jace zsunął nogi dziewczyny ze swoich kolan i z gracją wdrapał się na łóżko, zajmując miejsce obok swojej ukochanej.
- Cartwright patrzy na nią tak, jak ja na Ciebie - wyszeptał.
Rudowłosa wstrzymała oddech. Jace myślał tak jak ona. Jace rozumiał ją bez słów. Jace przy każdej okazji sprawiał, że w jej myśli krążyły w okół jednej osoby. Jego osoby.
Nocny Łowca zbliżył się do niej, sprawiając, że dzieliły ich już tylko centymetry.
- Jesteś centrum mojego wszechświata, Clary - wyszeptał i pocałował ją.
Pocałunek był delikatny, pełen miłości, tęsknoty i obietnicy. Jace delikatnie głaskał jej plecy opuszkami palców, stopniowo posuwając się w kierunku bioder. Przyjemny dreszcz przeszedł ciało Clary. Pragnęła go. Tak bardzo.
Dużo czasu minęło, odkąd mieli okazję być sami. Teraz, po ostatnich wydarzeniach i naradach wszyscy potrzebowali odpoczynku i choćby chwili prywatności. 
Rudowłosa położyła swoje dłonie na jego karku, przyciągając go do siebie jeszcze bliżej. Teraz ich pocałunek stał się intensywniejszy. Pełen namiętności i pożądania.
Jace objął ją w pasie i w ułamku sekundy dziewczyna znalazła się pod nim. Clary wplotła palce w jego włosy i delikatnie za nie szarpnęła, co spowodowało, że z ust Nocnego Łowcy wydobył się cichutki jęk. Odsunął się od niej, ciężko oddychając. Jego złote oczy pociemniały.
- Pragnę. Cię. Teraz. - wyszeptał.
Oboje gwałtownie się podnieśli, a po chwili koszulka Jace'a i bluzka Clary wylądowały na podłodze.
Ich usta ponownie złączyły się w pocałunku. Dłonie Clary wędrowały po tak dobrze jej znanych umięśnionych plecach ukochanego. Czuła jego ręce, wędrujące po swoich plecach i karku. Czuła palce wplatające się w jej włosy. Nim się zorientowała, jej ukochany w jakiś cudowny sposób pozbył się reszty swojej garderoby. Jej również... 
W pewnej chwili Jace pchnął ją na miękką pościel, przywierając do niej swoim ciałem. Splótł swoje palce z jej palcami, przyciskając i unieruchamiając ręce dziewczyny po obu stronach jej głowy.
Jego usta zaczęły wędrować, obsypując pocałunkami jej szyję, ramiona, obojczyk i piersi...

Dziewczyna wtuliła się w ramie ukochanego.
Leżeli tak przytuleni czekając, aż Morfeusz łaskawie przyjmie ich w swoje Objęcia.
- Dlaczego wszyscy, którzy chcą zniszczyć świat lub przejąć nad nim władzę muszą się kręcić wokół nas? - zapytała rudowłosa.     
- Nie myślę o tym. Z resztą teraz mnie to nie interesuje - odparł sennie Herondale. 
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Dla mnie najważniejsza jesteś Ty.
 Nocny Łowca chwycił jej dłoń, przyłożył ją do swoich ust i delikatnie pocałował.
- Cały czas myślę o Tobie i naszym ślubie, który Isabelle ma zamiar zaplanować.
- Razjelu! Naprawdę jej to obiecaliśmy? Planowanie tego wszystkiego? - jęknęła Clary.
- Mam tylko nadzieję, że nie zajmie się cateringiem. Jeśli Izzy coś ugotuje, będziemy mieć zbiorowy pogrzeb. I nie będę mógł nacieszyć się swoją panią Herondale - mruknął jej do ucha.
- Kocham Cię, Herondale - wyszeptała.
- Nie bardziej niż ja Ciebie - odpowiedział, po czym zasnął, trzymając swoją ukochaną w ramionach.

******

Witajcie kochani ! Mamy rozdział 12! :)
Jak się podoba? 
Miałam zamiar dodać go już w piątek, ale brakowało mi sceny ostatniej ;)
Uwierzcie lub nie... 
Ciężko jest się skupić i pisać, kiedy zajmujesz się dwoma torpedami:
* Brat, który podkrada Ci brokat do zdobienia paznokci, tylko po to, by rozsypać go po mieszkaniu i oznajmić Ci:  "Asio, Magnus Bane tu był!" 
(taaa, mój pięcioletni brat uwielbia Magnusa - w wersji ocenzurowanej, no! ;P)
* Siostra, która chce, żeby śpiewać jej piosenkę z " Miraculum. Biedronka i Czarny Kot" 
(ta piosenka po nocach mi się śni ;P)   

Do tego jeszcze tablet mi fiksuje! ;/
Wracając do rozdziału...
Ostatnią scenę dedykuję Lady Herondale i Kate oraz wszystkim fanom Clace <3
Co myślicie? Nada się? ;)

Dzięki za wyświetlenia i komentarze ;*
Ps. Zauważyliście, że często dodaję rozdził po godzinie 3 w nocy?! ;p



Życzę miłego i udanego poniedziałku, biszkopciki ;*
Pps. Czytasz? Zostaw  ślad ;*



5 komentarzy:

  1. Tak sobie czytam i czytam i tu nagle: "Ten fragment dedykuję..."! Dziękuję Ci bardzo! Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy!
    Cały rozdział jest świetny! Clace <3! Awwww ^^
    Nie mogę się doczekać nexta! Życzę dużo weny ;*
    ~Kate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naszym celem jest sprawianie przyjemności ;D
      Cieszę się, że się spodobało ;*
      Moja kumpela oznajmiła mi po przeczytaniu, że ostatnia scena zajeżdża jej Grey'em ;D
      "50 twarzy Clace"? Chyba mam pomysł na nowego bloga Xd

      Usuń
  2. Dżoana jestem oburzona! Napisałam takie mega, super i w ogóle kreatywny i bardzo długi komentarz. A teraz patrzę i go nie ma! Pff, muszę go pisać od nowa, a szkoda, bo tamten pisałam z 5 minut!
    Rozdział jest cudowny, wiesz. Dziękuje za ten mały dedyczek:3 Clace moje kochane xD Jeszcze zanim nie było sceny z Clace, wiedziałam, że nasz trener coś z Becky..^^ Jestem taka mądra, omg! Mogę nawet przewidzieć, co będzie dalej xD
    Moja teoria o Becky:
    No to tak. Będzie z naszym trenerem i będzie Nocnym Łowcą. Koniec:3
    ^ Nieprawdaż, że jest to niesamowicie długa teoria?
    Czekam na next i miłego dnia:3 Wenki i w ogóle.
    Buźka xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedactwo Ty moje! tak się namęczyłaś !
      Jeśli chodzi o Becky... ee to znaczy się... piiiii xd Połączenie przerwane ;D
      Nie myśl za dużo ;p
      Dzięki za ciepłe słowa ;*

      Ps. Cieeekawa teoria ;D

      Usuń